sobota, września 04, 2021

Super Mobile Legend Dinagiga

Anime zainteresowałem się pod sam koniec lat 90., a Final Fantasy VII oraz Dragon Ball, który wtedy zaczynał lecieć na nieistniejącym już od blisko dwudziestu lat kanale RTL7, wydatnie w tym pomogły. W przeciwieństwie do dzisiaj, gdzie literalnie możesz włączyć swój smart tv i na najpopularniejszym serwisie streamingowym możesz jakieś tam anime obejrzeć, wtedy dostęp do czegoś innego niż mainstream był mocno utrudniony. Ale jednak człowiek miał świadomość, że gdzieś tam ukryty jest świat hen... to znaczy anime odmiennego od tego, co można zobaczyć w popołudniowym paśmie kreskówek.

 


 

 

Super Mobile Legend Dinagiga to dwuodcinkowa OVA z końca lat 90., jeśli to nie jest oczywiste już po samej okładce. Nie ma się za bardzo o czym rozpisywać: mamy genki girl, która ma Ukrytą Moc, mamy Tajemniczą Dziewczynę z Przeszłością, mamy też kilka oczywistych zrzynek z Evangeliona w postaci pseudomistycznego bełkotu i dziwacznych mechów. Całość jest po prostu przeciętna, ale według mnie solidna, dlatego bardzo niska średnia ocena na MAL (nieco poniżej 5) raczej mnie dziwi.

Ale jest jedna rzecz: w paśmie kodowanym Canal+ puszczano właśnie tego typu rzeczy. Canal+ nadawało (nie mówcie mi, że nadaje dalej) kodowany sygnał, za oglądanie/odkodowanie którego trzeba było dodatkowo zabulić, kupując dekoder. Takie to były czasy, że znaleźli się ludzie gotowi płacić za oglądanie "13 Posterunku", ale było też parę innych, ciekawych rzeczy, jak na przykład "South Park", który miał wtedy swoje pierwsze sezony i był sensacją. Było też Armitage III, Iria i parę innych i nie zdziwiłbym się, jeśli Dinagiga była wśród nich.

Czasy wymieniania się kasetami VHS z nagraniami paskudnie zakodowanych, ale dających się oglądać zapomnianych OVA, hentajów i odcinków South Park słusznie minęły, ale z drugiej strony trochę szkoda - nawet przeciętne produkcje, które udało się wyszarpać, stawały się przez sam ten fakt atrakcyjne i tajemnicze. Oh well.

Brak komentarzy: