poniedziałek, grudnia 27, 2021

Ixion Saga DT

Ixion Saga to była gra online chyba podobna do Monster Huntera - nie wiem za dokładnie, bo serwery zostały wyłączone już dawno temu i nawet screenshoty z niej nie pokazują się w google tak od razu. Grze towarzyszyła seria anime "Ixion Saga DT" - nie mam pojęcia w jakim stopniu i czy w ogóle była ona powiązana z grą, ale prawdopodobnie w ogóle.
"DT" w tytule ma oznaczać "Dimensional Transfer", ale od samego openingu jest silnie sugerowane, że "DT" pochodzi od "doutei" (童貞) czyli "prawiczek", co głównemu bohaterowi mocno przeszkadza, choć bodaj w czwartym odcinku spędził noc z transwestytą. Ale od początku - ciupiący maniakalnie w gry wideo młodzieniec zostaje przeniesiony do fantastycznego świata, a więc mamy do czynienia z ISEKAI! Isekai często mnie odrzuca, bo wprowadza te wszystkie statystyki, levele, czary, klasy postaci i tak dalej z gier wideo, na czym przedstawiany świat najczęściej traci. Tu na szczęście tych wszystkich śmieci nie ma, a Ixion Saga DT ma inne ambicje: chce łączyć randomową komedię z fabułą i tu spoiler: udaje im się.
Reżyser anime ponoć ten sam, co Gintamy, która też rzekomo łączy komedię z fabułą - nie wiem, Gintamę odpuściłem sobie dosyć szybko. Natomiast w Ixion Saga od początku wiadomo co i jak: nasz młodzieniec spada z nieba (literalnie) loli księżniczce i jej dwóm ochroniarzom, pakerowi walczącemu mieczem i pannie z pistoletami. Ta grupa ma za zadanie dyskretnie ją odeskortować do odległego miasta, gdzie nastąpią jej zaślubiny z jakimś księciem, co jest bardzo ważne z politycznego punktu widzenia. Po drodze oczywiście mają pasmo przedziwnych przygód, łącznie z zakładaniem nowej religii i śpiewaniem karaoke, ale anime nie ogranicza się tylko do tych postaci: ładnych parę epizodów koncentruje się głównie na grupie ścigających ich dziwaków, wynajętnych przez jakieś szare eminencje, by zatrzymać księżniczkę i tym samym ślub. Zresztą o wszystkich bohaterach dowiadujemy się całkiem sporo: a to nasz główny bohater w pewnym momencie odczuwa gigantyczną tęskotę za domem i reszta ekipy próbuje mu pomóc, na przykład próbując zrobić hamburgera i colę (co w tym świecie fantasy wymaga zgromadzenia najbardziej toksycznych i niebezpiecznych składników... w naszym zresztą też). Albo mięśniak z mieczem okazuje się być kochającym zwierzęta i inteligentnym człowiekiem z wykształceniem architektonicznym. Albo panna z pistoletami już w pierwszym odcinku okazuje się być faceetem, a łzawa backstory tej postaci, sprzedana w jednym z epizodów, okazuje się byc jednym wielkim kitem. Albo loli księżniczka okazuje się być... a zresztą sami już wiecie, gdzie to zmierza.
W każdym razie: jak dla mnie anime łączyło randumb komedię z całkiem przyswajalną fabułą w sposób bardzo udany. Po prostu byłem ciekaw, co będzie dalej, jaka będzie kolejna przygoda, w jakie to dziwne rejony zawędruje nasza ekipa. Dzięki nieco bardziej rozbudowanym charakterom (w porównaniu do standardowego czysto komediowego anime) seria mocno zyskuje i jest po prostu bardzo dobra. Warto obejrzeć całe, mimo niemałej liczby odcinków.

1 komentarz:

WolfStar pisze...

Anime typu Isekai strasznie tracą na tym, że bardzo próbują być "bezpiecznym" tworem i za bardzo nie próbują zmieniać typowych dla isekaiów elementów. Sam nawet lubię isekaie, a najbardziej Log Horizon, które zamiast typowego "idź zabij" i Fan service, stawia na rozbudowę społeczeństwa do którego bohaterowie teraz należą, a magia z gry komputerowej i lvlowanie jest całkiem dobrze pokazane, ale nawet LH nie wybija się jakoś ponad inne.
Całkiem ciekawym było też No Game No Life, które miało fajne elementy, ale dopiero film (Który już w sumie wychodzi poza isekai, ale mniejsza) miał w sobie coś więcej.