sobota, listopada 28, 2020

Vshojo

Przy eksplozji popularności HoloEN wiadome było, że szybko pojawią się ludzie chcący wykroić kawałek tortu również dla siebie, stąd mnóstwo niezależnych vtuberek mówiących po angielsku. Również naturalne jest to, że powstanie większa agencja zrzeszająca i/lub kreująca tego typu postacie wyłącznie na rynek japoński no i mamy: Vshojo. Dość długo myślałem, że powinno to być "Vshoujo", "vtuberowa dziewczyna" czy coś takiego, ale jak dopiero wczoraj doczytałem, to powinno być "bishojo", czyli "piękna dziewczyna"... I dalej powinno to być "shoujo", ale ja nie o tym.

Założyciele tego interesu to:

- koleś imieniem Justin, który był w ekipie zmieniającej Justin.tv w znany i nielubiany Twitch. Chyba nie jest za specjalnie skłonny do wyprowadzania ludzi z błędu, że nie jest "tym" Justinem (współzałożycielem), tylko "innym" Justinem,

- koleś, który robi jakieś dziwne gry i piosenki.

 


 

 

Na sam start zabawiać ma nas siedem postaci, z których większość i tak już znamy i będzie prawdopodobnie z tego wielki problem, o czym za chwilę. Talenty to:

Apricot/Froot/że jak - nie mam za bardzo pojęcia kto to jest i czy ta vtuberka miała jakieś wcześniejsze wcielenie, czy to dopiero jest jej debiut. Rysuje.

Zentreya - smoczyca z wielkimi cyckami, która siedzi w tym interesie już kilka lat. Podczas streamów porozumiewa się albo tekstowo, albo korzysta z syntezatora mowy, więc najprawdopodobniej jest to facet.

Hime Hajime - grana przez Sydsnap (żona czy tam narzeczona Gigguka, anituberka), co jest tajemnicą tak źle skrywaną jak to, że Gawr Gura to Senzawa. Jeszcze nie zadebiutowała, w związku z czym nie wiem, czy jej postać ograniczy się wyłącznie do "ara ara moje cycory są tak wielkie, że aż strzela mi kręgosłup". "Hime" to "księżniczka", "hajime" to "początek", a "hime hajime" to "pierwszy seks w nowym roku", ponieważ język japoński.

Nyatasha Nyanners - osoba z chyba największym "elektoratem negatywnym". Wiele lat temu, będąc znacznie młodszą, baitowała pedofili na 4chanie, by potem przyjąć postawę anti-gamergate i anty-4chanową. Ostatecznie została vtuberką i tak jest do chwili obecnej.

Silvervale - wprawdzie nic nie wiem o tej postaci, ale działa w biznesie już jakiś czas i jej avatar chyba wyjaśnia wiele. Podobno potrafi być dość histeryczna.

Projekt Melody - jakiś czas temu było o niej dość głośno z racji tego, że masturbująca się wirtualna postać odbiera chleb prawdziwym camgirls masturbującym się w sposób prawidłowy. Okazuje się, że potrafi ona przyciągnąć szerszą publikę niż ta, która zadowoli się wyłącznie odgłosem dyszenia do mikrofonu i tekstami "jestem hentai czy jestem sztuką" i została "safe for work" vtuberką. Widziałem parę klipów z nią i osobiście nie jestem przekonany do jej talentów poza operowaniem wirtualnym łapskiem w okolicach wirtualnego krocza postaci jako żywo przypominającej Neptunię.

Ironmouse - chyba jedyna postać z tej grupy, którą lubię. Potrafi śpiewać (według mnie bardzo dobrze/świetnie) i rzucać według mnie zabawnymi tekstami, bez przesadnej dramy. Chyba ma córkę, jeśli dobrze pamiętam. Jej głos to czyste anime, który najprawdopodobniej jest efektem jej ciężkiej choroby: ma CVID, czyli silne zaburzenia systemu immunologicznego, dużo leży w łóżku i jest podpięta do jakichś rur. Oczywiście zawsze jest pytanie: do yu rele beleb, czyli nie ma pewności, że ta opowieść o chorobie jest prawdziwa, czy to jakaś szeroko zakrojona mistyfikacja obliczona na wyciągnięcie kasy od widzów, ale według mnie nie. Za to jej fanbase podobno jest absolutnie toksyczna, choć szczęśliwie tego osobiście nie sprawdzałem.


Na chwilę obecną Vshojo według mnie najpóźniej za pół roku zacznie generować dramaty, które nikomu nie są potrzebne: po pierwsze założyciele wydają się być parą śmieszków, a nie osób gotowych na ciężką walkę o pozycję i pieniądze dla siebie i swoich talentów. Również prawie wszystkie ich vtuberki to osoby, które miały indywidualną karierę i do tej pory były niezależne. W przypadku takiego Hololive większość osób dostało avatary i technologię od firmy, jest związane kontraktami, ma wytyczone reguły postępowania, jest wprowadzane w grupach stworzonych do współpracy ze sobą. To rozwiązanie ma swoje wady, ale struktura na pewno jest dość solidna: nawet jeśli dziewczyny się żrą poza "kamerami", to chyba nic nigdy z tego nie przeciekło na ekran. W przypadku Vshojo, gdy zejdą się indywidualności z określonym dorobkiem, to jest spora szansa, że szybko pojawią się konflikty, podgrupy i inne ciekawe dynamiki społeczne - czas pokaże.

1 komentarz:

WolfStar pisze...

Vshojo wydaje się być fajne, ale wiele rzeczy na początku wydaje się takie, żeby potem stać się solą w oku... wciąż mam nadzieję, że będzie dobrze... Chciałbym żeby było dobrze.

Melody od czasu do czasu oglądam i jej filmiki oraz streamy są całkiem fajne, chociaż czasami mam wrażenie, że gra w coś na siłę.
Froot od dłuższego czasu śledziłem na Twitterze i wydaję się być sympatyczną osobą. Za chwilę obejrzę sobie powtórkę streamu z jej debiutu.
Ironmouse z tego co widziałem i słyszałem na streamie u Melody, niezbyt mi przypadła do gustu, ale może potrzebuję więcej czasu, żeby się do niej przekonać.
Reszty dziewcząt nie znam.